Pamiętacie taką scenę z „Rejsu” gdy Mamoń zerka przez lornetkę szukając po okolicy atrakcyjnych laseczek a u boku na leżaczku odpoczywa jego żona o męskich rysach twarzy? Ta scena jest
Z notatnika wszystkowiedzącego psychologa. Część VI.
Pierwszy post o reformie edukacji cieszył się dużą popularnością. Wzbudził spore emocje i było sporo komentarzy. Zakładałem w nim, że reforma edukacji, to przygotowanie
Każdy ma swoją miłość i pragnienia. Nawet te przeniesione na grzybki. Fragment opowiadania "Grzybobranie".
"Dziś był wyjątkowy dzień. Dzień przyjemności i miłości. Dziś dzień grzybobrania. Nie zastanawiał się, kiedy scedował
Z notatnika wszystkowiedzącego psychologa. Część VI.
Ostatnio koleżanka podesłała mi filmik z Okolice Ciała - Marianna Gierszewska zatytułowany "Miłość nie ma być przymusem i męczarnią. Ma być przyjemnością." - z
Z notatnika wszystkowiedzącego psychologa. Część V.
Zdjęcie prac młodszej córki Ani - lat 3 - która nieświadomie zilustrowała systematyczny spadek poziomu wymagań wobec uczniów w naszych szkołach.
Od kwietnia mają
Z notatnika wszystkowiedzącego psychologa. Cześć I.
Lubię jeździć do stolicy. Ruszyć się ze swojej zapyziałej wsi i zobaczyć co dzieje się w wielkim mieście. W-wa jest zawsze na propsie. Tam mody i wartości szybko się zmieniają. Jak okładki w kolorowym magazynie. Jedno wydanie promuje "slow life", następne coś przeciwnego - chęć doświadczenia najwięcej jak się da. Gdy jadę metrem to przyglądam się podróżującym. Większość szuka sensu w telefonach i nic specjalnego się nie dzieje. Ale zdarzają się też kwiatki. Do metra wsiadła mama ze swoim nastoletnim synem. Chłopak miał około 16-17 lat. Duże dziecko w ciele mężczyzny. Mama go uwodziła długimi spojrzeniami i przymilaniem się. To nie była matczyna czułość. Pewnie jej relacja z mężem (o ile go miała) była delikatnie mówiąc skomplikowana. "Chłopak ma przechlapane" - pomyślałem. Miną lata zanim się zorientuje jaka rola została mu przypisana. Rola męża dla mamy. Gdy przyprowadzi dziewczynę do domu, to dopiero zaczną się hece.
Psychologowie często przypominają o budowaniu relacji z dziećmi i koncentrowaniu się na ich potrzebach. Mama wzorowo wypełniała to zadanie, przy okazji niszcząc chłopaka. Pomieszanie ról w rodzinach troszkę przytłacza. Dzieci są wpychane w role rodziców. Synowie w rolę mężów dla matek. A córki w rolę żon dla swoich ojców. Z resztą płeć często nie ma znaczenia. Córka też może pełnić rolę męża dla swojej matki. Trochę to wszystko zwariowane. Jak tak sobie siedziałem w metrze na stacji Natolin (albo Matolin - jak mówił mój synek za młodu) to tak sobie myślałem, że najpierw trzeba zacząć od normalnej relacji z żoną/mężem a dopiero potem budować pozostałe. Bo jak ta kuleje, to reszta będzie karykaturą.